sobota, 30 czerwca 2012

Nietoperze przychodzą na świat


Kończy się czerwiec, czyli miesiąc, w którym młode nietoperze przychodzą na świat. Ja także urodziłem się w tym miesiącu. Nietoperze nie tworzą par i wyłącznie mamy opiekują się dziećmi przez okres 4-6 tygodni. Tatusiowie nie biorą udziału w karmieniu czy wychowaniu młodych i mieszkają w tym czasie samotnie albo z kolegami. Wspomniałem już, że kobitki grupują się w kolonie, które zasiedlają strychy, szczeliny w budynkach, dziuple drzew itd. Zgrupowania samic nocka dużego wiszą na widoku na ścianach strychów, a gacka brunatnego czy karlika większego ukryte są w szczelinach i trudno je zauważyć. Za okiennicami schowane bywają kolonie rozrodcze mopka, a w dziuplach drzew borowca wielkiego.


Młode rodzą się w ciągu dnia. W czasie porodu matka ustawia się głową do góry i noworodek wpada w rozciągniętą błonę ogonową. Czasem mama rodzi w pozycji poziomej trzymając się stropu kciukami i stopami. Dziecko zostaje dokładnie wylizane i wyczyszczone. W pierwszych dniach noworodek stale przyczepiony jest do sutka, a mama w tym czasie pozostaje w kolonii. Potem młode zostawiane są razem jakby w żłobku, a matki starają się polować krócej i efektywniej. Karmią dzieci swoim mlekiem tuż przed wylotem na łowy i zaraz po powrocie. Każda mama rozpoznaje bezbłędnie zapach i głos swojego dziecka. Noworodki są pozbawione sierści i ślepe, jednak mają już komplet mlecznych zębów. Po ok. 6 dniach otwierają oczy, ale latają dopiero po 20-30 dniach. Pierwsze ich polowania zwykle nie są uwieńczone sukcesem i nadal muszą być  dokarmiane mlekiem matki.

Kończyłem właśnie ten wpis na blogu, gdy przyleciał borowiec wielki Borys. Był tak podekscytowany, że zapomniał języka w gębie. Kiedy odzyskał mowę, kazał mi szybko lecieć za nim. Poleciałem więc, zastanawiając się, co tym razem strzeliło mu do głowy. Okazało się, że został ojcem i chciał mi pokazać swojego syna. Popatrzyliśmy z ukrycia, aby nie denerwować kobitek z kolonii. Bałem się, bo w końcu zgrupowanie prawie 100 nietoperzyc większych ode mnie to nie przelewki. Mały borowiec dostał na imię Zdzisiu. Oczywiście pogratulowałem Borysowi. Zobaczcie sami jak wygląda mały borowiec z mamą.
Mały borowiec wielki z mamą
Fot. A. Kepel

czwartek, 28 czerwca 2012

Dieta nietoperzy


Przy okazji Euro 2012 dowiedziałem się, co jedzą nasi piłkarze. A jak wygląda dieta polskich nietoperzy? Jesteśmy głównie owadożerne, chociaż zjadamy też inne stawonogi, jak np. pająki czy kosarze. Ale jak upolować w locie pająka? Otóż w zależności od tego co kto lubi, wybieramy  odpowiadający nam  sposób zdobywania ulubionego pokarmu. Nietoperze polujące w locie (np. borowiaczek) chętnie zjadają  latające owady – motyle nocne, czyli ćmy oraz muchówki. Inne nietoperze uwielbiają jeść duże chrząszcze z rodziny biegaczowatych oraz kosarze, pająki czy stonogi. Amatorem chrząszczy jest nocek duży, który poszukuje potencjalnych ofiar nasłuchując wydawanych przez nie szmerów i szelestów. Ja z kolei nie jestem wybredny. Potrafię łapać ofiary podczas lotu oraz zebrać je z roślinności. W moim menu znajdują się więc zarówno owady latające (zwłaszcza ćmy), jak i wędrujące po podłożu gąsienice motyli, pająki czy kosarze. Dzięki temu moja dieta jest bardziej zróżnicowana.

Ale od każdej reguły bywają wyjątki. Otóż w przypadku masowego pojawu czy rójki którejkolwiek z potencjalnych ofiar, wszystkie nietoperze z okolicy, jeśli tylko są w stanie ją upolować, objadają się nią do oporu.



niedziela, 24 czerwca 2012

Lampiony

Poznaniacy postanowili uczcić noc z 21 na 22 czerwca, zwaną Nocą Kupały, wypuszczając  w powietrze tysiące zapalonych lampionów. Dla ludzi może to i fajnie wygląda, ale dla przyrody może wcale nie być obojętne. Płonące lampiony, roznoszone losowo przez wiatr, mogą spowodować pożar, jeśli spadną przed wypaleniem się w nieodpowiednie miejsce. Na szczęście tym razem deszczowa pogoda zmniejszyła ryzyko takiego zdarzenia. W ostatni czwartek w niebo nad Poznaniem wzbiło się 18 tysięcy lampionów. Była to próba pobicia rekordu Guinessa. Kiedy opadły, pobito chyba rekord ilości śmieci. Kolorowe resztki zalegały w całej okolicy - zarówno na brzegach Warty, jak i na drzewach ratajskich osiedli. Jak dobrze, że tamtej nocy nie latałem w pobliżu rzeki. Nie wiem co bym zrobił, gdyby nagle otoczyło mnie tysiące kolorowych światełek. Mam nadzieję, że w przyszłym roku jakoś inaczej będzie obchodzona Noc Kupały.

czwartek, 21 czerwca 2012

Uratowana rudawka część 2


Jeszcze dwadzieścia lat temu populacja latających lisów z Pemby była na granicy wymarcia. Przyczyniło się do tego niszczenie ich siedlisk, czyli masowa wycinka lasów deszczowych. Rudawka pembska od dawna była też lokalnym przysmakiem na tej wyspie,  a gdy tradycyjne sposoby polowań zostały zastąpione przez strzelanie z broni palnej, nie tylko niebezpiecznie wzrosła liczba zabijanych nietoperzy, ale pozostałe były dodatkowo ustawicznie płoszone. 


Aby uratować te nietoperze przed zagładą w pierwszej kolejności przeprowadzono kampanię edukacyjną wśród mieszkańców wyspy. Uświadomiono im drastyczny spadek liczebności tych największych na wyspie nietoperzy i jego przyczyny. Zabroniono strzelania do nietoperzy z broni palnej oraz ograniczono wycinkę pozostałości tamtejszych lasów.


Ponieważ zwierzęta te występują jedynie w tym jednym miejscu na świecie, mogą stanowić jedną z atrakcji przyciągających turystów. Tak też się stało i obecnie coraz większa część ludności wyspy utrzymuje się lub przynajmniej czerpie dodatkowe dochody z usług turystycznych.  Populacja rudawki pembskiej jest obecnie stabilna i monitorowana przy udziale miejscowej ludności.
Rudawki z wyspy Pemba na szczęście nadal można podziwiać.
Fot. A. Kepel

środa, 20 czerwca 2012

Uratowana rudawka

Postanowiłem przedstawić wam dziś pewnego afrykańskiego nietoperza, którego niedawno udało się uratować od zagłady. Na wyspie Pemba położonej ok. 50 km od wybrzeża Tanzanii mieszka endemiczny gatunek nietoperza, czyli spotykany tylko w tym jednym miejscu na świecie. Nazywany jest latającym lisem z Pemby albo rudawką pembską. Barwa futerka i kształt pyszczka rzeczywiście upodabniają go do naszego lisa. Poza rdzawym futerkiem na brzuchu i grzbiecie ma czarne uszy, mordkę i skrzydła. Ten duży nietoperz waży około pół kilograma (400-650 g). Odżywiając się owocami i kwiatami przyczynia się do zapylania  oraz do rozsiewania nasion roślin dzikich i uprawnych. Ma duże oczy i doskonały wzrok, którym wyszukuje dojrzałe owoce. W odróżnieniu ode mnie, latający lis z Pemby w ogóle nie używa echolokacji. Jutro napiszę w jaki sposób został ocalony.
Latający lis z Pemby albo rudawka pembska
Fot. A. Kepel

wtorek, 19 czerwca 2012

Wystawa na półmetku

Chcę przypomnieć wszystkim, którzy jeszcze nie widzieli Ogólnopolskiej Wystawy Plastycznej Gacki 2012, że zostało już niewiele czasu, aby się z nią zapoznać. We wpisie z początku miesiąca dotyczącym wystawy, znajdują się szczegółowe informacje o miejscu i godzinach otwarcia ekspozycji. Wieczorkiem polecieliśmy tam z Wieśkiem - nockiem rudym. Na szczęście wystawa znajduje się na parterze z ogromnymi szybami w oknach, przez które mogliśmy wszystko dokładnie zobaczyć, sami pozostając w ukryciu. 
Hol na parterze z najlepszymi pracami. 
Fot. J. Węgiel

Byliśmy zachwyceni. Wieśkowi szczególnie podobała się aranżacja wystawy z sylwetkami lecących nietoperzy. Mnie z kolei zainteresowały tablice edukacyjne na pierwszym piętrze. Bogato ilustrowane zdjęciami ukazują życie nietoperzy. Nawet ja dowiedziałem się czegoś nowego.  Może i wy skorzystacie.

sobota, 16 czerwca 2012

Seans filmowy


W piątek 15 czerwca miałem pierwsze urodziny. Zaprosiłem Borysa, borowca wielkiego oraz Wieśka, nocka rudego i urządziliśmy sobie małą imprezkę. Wiesiek przeszukiwał Internet i znalazł śmieszny filmik na you tube. Uśmialiśmy się na całego. Może i wy zechcecie go obejrzeć.



Nie wiem czyją krew piły niedawno komary, ale mnie, Borysowi i Wieśkowi coś ostatnio humor bardzo dopisuje. Ciekawe czy ma to coś wspólnego ze Strefą Kibica z okazji Euro 2012? W każdym razie jak zjemy więcej komarów w ciągu nocy, to od razu można poznać po naszym zachowaniu. A przecież my tylko się bawimy.

czwartek, 14 czerwca 2012

Sztuka przetrwania



Dowiedziałem się, że dużo nietoperzy ginie, zanim ukończy pierwszy rok życia. Dziećmi co prawda troskliwie opiekują się mamy, ale podczas długo utrzymujących się niekorzystnych warunków pogodowych może zabraknąć pokarmu. W czasie deszczu i silnych wiatrów nie ma sensu wylatywać na łowy, ponieważ również owady nie latają. 


Niedoświadczone nastolatki z kolei często ulegają wypadkom. Nauka latania jest jednym z najniebezpieczniejszych zajęć. Sam pamiętam jak zaczynałem – byłem nawet przedmiotem drwin kolegów. A jak już opanowałem technikę, to zdarzyło mi się wlatywać do domów przez otwarte okna. Miałem szczęście, że ludzie wiedzieli, co zrobić, abym przestraszony odnalazł drogę na zewnątrz. Zostawiali otwarte okno, gasili światło i stali cicho przy ścianie, a ja, kiedy opanowałem przerażenie, wylatywałem na wolność. 
Oprócz nauki polowania musiałem też poznać, jak unikać drapieżników. Koty i kuny domowe potrafią dostać się na strychy, gdzie śpimy w dzień. W nocy z kolei zagrożeniem dla nietoperzy są sowy. Na szczęście udało mi się opanować sztukę przetrwania i jutro obchodzę swoje pierwsze urodziny. 

środa, 13 czerwca 2012

Nowa Natura 2000 dla nietoperzy



Skomplikowany. To chyba najlepsze określenie dla obecnego systemu ochrony przyrody w Polsce. Wśród wielu form ochrony prawnej, w ramach której także my – latające ssaki jesteśmy chronione, na szczególną uwagę zasługuje Europejska Sieć Ekologiczna Natura 2000. Przyrodnicy z PTOP „Salamandra” i Klubu Przyrodników właśnie zgłosili kolejną propozycję poszerzenia tej sieci w Polsce – między innymi ze względu na potrzebę skuteczniejszej ochrony nietoperzy. Niektóre z tych propozycji wynikają z potrzeby korekty błędów w dotychczasowym wyznaczaniu sieci, a część jest wynikiem postępów w znajomości walorów przyrodniczych Polski.


Wspomniana Sieć składa się z wielu oddzielnych obszarów Natura 2000. W Polsce jest ich obecnie 963, w tym 825 tak zwanych obszarów siedliskowych (w ramach których mogą być także chronione nietoperze). Na obszarach tych można prowadzić wszelkie działania – w tym gospodarcze, z wyjątkiem takich, które mogą zaszkodzić gatunkom lub siedliskom, dla ochrony których je utworzono. Dzięki tej zasadzie udało się w ostatnich latach uratować wiele zimowisk i schronień letnich nietoperzy, a także mnóstwo innych przyrodniczych perełek.


My – nietoperze, jak i wiele innych zwierząt i roślin, wiele zawdzięczamy wymienionym wyżej dwóm organizacjom przyrodniczym. W roku 2004 polski Rząd zgłosił do siedliskowej części Sieci zaledwie 3,7% Polski. W kolejnych latach organizacje te przygotowywały kolejne propozycje uzupełnień i walczyły o nie wszystkim legalnymi sposobami, włączając to skargi do Komisji Europejskiej. Stopniowo udawało się poszerzać Sieć, zgodnie z tymi propozycjami. Obecnie obszary siedliskowe zajmują prawie 12% powierzchni Polski –  jest to wciąż nieco mniej, niż wynosi średnia dla Unii Europejskiej. Niestety, w przypadku obszarów, które utworzono dla ochrony nietoperzy, sposób ich wyznaczania jest wciąż w wielu przypadkach dziwaczny. Są np. obszary Natura 2000, które utworzono dla ochrony ważnych kolonii rozrodczych, z których w ostatniej chwili wycięto… wszystkie obszary zabudowane, wliczając w to budynki, w których są zlokalizowane te kolonie. Gdzie indziej objęto ochroną np. sam strych, ale nie są chronione tereny, na których nietoperze z danej kolonii żerują. A jeśli one zostaną niekorzystnie przekształcone – co miałyby jeść nietoperze z danego strychu? Dystans, który karmiące mamy mogą przelecieć w ciągu jednej nocy na żerowiska i z powrotem, jest ograniczony. Obszary tworzone dla innych gatunków też często nie są właściwie wyznaczone. Dlatego przyrodnicy z „Salamandry” i Klubu nadal starają się zachęcać Rząd do poprawiania i uzupełniania sieci.


W ubiegłym tygodniu Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska otrzymała od tych organizacji kolejną porcję propozycji poprawy lub uzupełnienia sieci. Lista ta obejmuje aż 69 obszarów Natura 2000. Jednak w przypadku 15 z nich zaproponowano jedynie korektę opisów już wyznaczonych obszarów – najczęściej poprzez poszerzenie listy gatunków, które mają być w nich chronione. Najwięcej, bo 35 propozycji, dotyczy zwiększenia powierzchni (nieraz znacznego) istniejących obszarów. Aż 30 z nich ma być powiększone po to, by skuteczniej chronić nietoperze! Zaproponowano także utworzenie 19 zupełnie nowych obszarów, w tym 8 dla ochrony nietoperzy. Pozostałe nowe obszary mają chronić susły moręgowane (1 obszar), rzadką roślinę – lipiennika Loesela (5), ciepłolubne murawy (1), cenne mokradła – tak zwane torfowiska alkaliczne (4) oraz podwodne łąki glonów – ramienic (1). Warto trzymać kciuki za przyjęcie tych propozycji przez Rząd. 

wtorek, 12 czerwca 2012

Blaski i cienie zabytków


Jak już pisałem, lubię zwiedzać moje miasto. Zauroczył mnie wielki budynek nad rzeką z wysokimi wieżami  i mniejszymi wieżyczkami. Postanowiłem wczoraj nie wracać do dziupli i przespać dzień w niewielkiej niszy, wysoko nad ziemią. Nie powiem, było nawet miło... Do czasu, aż zapadł zmierzch i musiałem opuścić zabytkowe mury. Ziewnąłem i poleciałem. Niestety – jak tylko wyleciałem z wieżyczki, gdzie panował przyjemny mrok, uderzył mnie strumień silnego światła i oślepił tak, że straciłem orientację, skręciłem i uderzyłem się boleśnie w łapkę niezgrabnie siadając na dachu. Byłem naprawdę przestraszony tym „atakiem” światła w nocy. Po chwili ból trochę zelżał i parę machnięć skrzydeł wyniosło mnie z tego nieprzyjaznego miejsca... 
Dziś, trochę z ciekawości, a trochę ze złości, poczytałem na temat przyjaznego i nieprzyjaznego dla nocnych zwierząt oświetlania budynków. Przeczytajcie i wy:
Oświetlenie przyjazne nocnym zwierzętom:
  używaj lamp, które świecą ku dołowi (których światło nie przekracza linii horyzontu) 
stosuj nocne oświetlenie tylko tam, gdzie jest naprawdę przydatne i tylko wtedy, kiedy jest  to potrzebne 
 do oświetlania domu na zewnątrz używaj żarówek o możliwie niskiej mocy 
kiedy idziesz spać – wyłączaj zewnętrzne oświetlenie – czujniki ruchu umożliwią włączenie  światła, gdy będzie to potrzebne
używaj żarówek dających światło żółte lub pomarańczowe, które jest bardziej przyjazne   dla ludzi i zwierząt
nie oświetlaj potencjalnych schronień nietoperzy, a w żadnym razie nie oświetlaj wylotów z   takich miejsc, o których wiadomo, że w ciągu dnia przebywają tam nasze kolonie rozrodcze
i najważniejsze – powiedz o tych zasadach innym dwunożnym znajomym!!!
Przetłumaczone z ulotki EUROBATSU. 


Oświetlona nocą katedra w Poznaniu
Fot. A. Kepel

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Nietoperzowy Old Spice


Oczywiście nietoperze mają świetny słuch, ale to wcale nie jest nasz jedyny czuły zmysł. Gdy byłem mały, to wracająca z polowania mama rozpoznawała mnie po głosie i… zapachu. Każdy z nas ma bowiem własną niepowtarzalną woń. Ale są nietoperze, które pachną tak intensywnie, że wyczują je nawet ludzie. Intensywny zapach piżma może świadczyć o obecności borowca czy karlika drobnego. Po co jednak w ten sposób ujawniać się i narażać na niebezpieczeństwo? Otóż samce borowiaczków, borowców i karlików mają specjalne gruczoły policzkowe produkujące wydzielinę, która służy do znakowania terytorium. Oznaczają nią swoje kryjówki oraz miejsca odpoczynku i zalotów. Intensywny zapach przywabia kobitki, a im więcej, tym lepiej. Borowce i karliki należą bowiem do nietoperzy, które w okresie godowym tworzą haremy.
Czy wiecie, że istnieje nietoperz o zapachu lubczyku? Jest nim molos europejski. Z kolei tropiki zamieszkują nietoperze o zapachu wanilii czy cynamonu. Więcej o pachnących nietoperzach możecie przeczytać tutaj.

niedziela, 10 czerwca 2012

Pusty talerz w pełnej spiżarni


Dziś znów wybrałem się na polowanie z Wieśkiem, nockiem rudym, o którym Wam już opowiadałem. Ponieważ Wiesiek łowi owady niemal wyłącznie nad wodami, a mi wystarczy do tego kilka drzew i jakieś zarośla, polecieliśmy w dół niewielkiej, płynącej przez lasy rzeczki, aż do rozległego stawu. I tam zrozumiałem, o co chodziło Wieśkowi, kiedy skarżył się, że nie każda woda nadaje się do polowania dla nocków rudych. Gdy lecieliśmy wzdłuż rzeki i ja, co jakiś czas, podjadałem sobie a to ćmę, a to pająka, ze zwieszających się nad korytem gałęzi, Wiesiek zniżał lot i zaczynał wywijać te swoje śmieszne kółka, muskając stopami taflę wody i raz po raz podając sobie do pyszczka smaczne kąski. Robił to jednak wyłącznie w miejscach, gdzie nurt rzeczki był spokojny, a tafla – gładka i bez zmarszczek. Kiedy nurt przyśpieszał i zaczynał bulgotać na kamieniach i zwalonych pniach, Wiesiek rezygnował, choć właśnie w takich miejscach roiło się od pysznych owadów – ochotek, chruścików, jętek. Gdy nurt zwalniał, a fale i wiry znikały, Wiesiek wznawiał polowanie, choć w takich miejscach nieraz – jak sam mówił – znaleźć można było pojedyncze ochotki, siedzące na tafli, po tym, jak kryjące je poczwarki wynurzyły się z toni. Zdziwiło mnie to tak, że musiałem usiąść na pniu i podrapać się kciukiem między uszami. 


Wreszcie dolecieliśmy do stawu. Zacząłem oblatywać przybrzeżne szuwary i krzewy wierzb, delektując się delikatnymi pająkami i tłustymi muchami, jakie siedziały w odrętwieniu na liściach roślin. Część stawu porośnięta była gęstą rzęsą, liśćmi grzybieni, rdestnic, nic więc dziwnego, że tam roiło się wprost od owadów, zwłaszcza drobnych muszek, które – jak zauważyłem – stanowiły ulubiony przysmak Wieśka. Ale on – tu kolejne zdziwienie – trzymał się od tamtej części stawu z dala, uporczywie zataczając swoje kółka nad jedynym, wolnym od roślin, fragmentem. Co to ma znaczyć? Taki doświadczony nietoperz, a nie potrafi odróżnić dobrego żerowiska od takiego sobie? Przecież żyje na tym świecie znacznie dłużej niż ja. Usiedliśmy na chwilę na pniu przybrzeżnej olchy, żeby odpocząć. Wtedy Wiesiek, mając chyba dość moich uporczywych pytań, wyjaśnił mi wszystko.


Otóż nocki rude potrzebują do polowania idealnie gładkiej tafli wody, gdyż tylko na tle takiej tafli ich echolokacja jest w stanie wykryć owada – uszy zarejestrują echo powracające od maleńkiej muszki czy chruścika. Gdy lustro wody jest pomarszczone lub pokryte pływającymi roślinami, powstaje tyle dodatkowych ech i zakłóceń, że zupełnie zacierają one obraz ofiary – nie sposób odróżnić, które echo jest od czegoś do jedzenia, a które jest niechcianym szumem tła. Wiele tych zmarszczek, czy listków rzęsy, jest przecież większych niż rojące się nad wodami ochotki. Nad rzekami, w miejscu gdzie nurt przyspiesza i kotłuje, płynąca woda wytwarza też strasznie dużo szumu, do tego stopnia, że ciężko jest usłyszeć echa własnych sygnałów. Ale kiedy już Wiesiek znajduje takie idealne lustro, napełnia sobie brzuszek znacznie szybciej niż ja – nad wodami zawsze kręci się jakieś jedzonko.
Przykład idealnego żerowiska dla nocka rudego - rzeczka o spokojnym nurcie
 i osłonięte zbiorniki wodne o gładkiej, w większości nie zarośniętej tafli wody.
Fot. A. Kepel

sobota, 9 czerwca 2012

Włosy zdradzają pochodzenie właściciela


Nietoperze zwykle nie lubią sów. Może dlatego, że niektóre sowy, np. puszczyki, lubią nietoperze (jeść). Nie powiem więc, że przepadam za Joanną – sową uszatą, która mieszka po sąsiedzku. Groźna to ona nie jest, ale za to jaka przemądrzała! Lubi wpaść niezapowiedziana niby na pogaduchy, ale rozmowa z nią jest dość jednostronna. Świetnie ukazuje to przykład „konwersacji” z dzisiejszego ranka. Ledwo wróciłem z polowania i szykowałem się do snu – poranne światło wpadające przez otwór dziupli przesłoniła pierzasta głowa ze sterczącymi uszami: 
– Cześć gacek!  No nie bój się, przecież mówiłam, że nie lubię latających myszy. Łowię tylko te, które biegają. Pomyślałam, że zainteresuje Cię, co dziś usłyszałam o nietoperzach...
– Nie, nie powiem od kogo, nie bądź taki ciekawski. W końcu jestem znana jako Sowa Mądra Głowa.
– Słuchaj:  daleko, daleko stąd, za oceanem, wypróbowano nową metodę badania tras migracji nietoperzy. Kiedy wy – głupiutkie – śpicie zimą w jaskini, dwunożni badacze pobierają odrobinę waszego futerka i potem poddają je w laboratorium szczegółowym analizom. Na podstawie wyników są w stanie powiedzieć, skąd dany delikwent pochodzi. Oczywiście to nie jest proste i tanie. Badają, ile i jakich stabilnych izotopów wodoru występuje w pobranych włosach (nie rób takich wielkich oczu!) i porównują z mapami rozmieszczenia tych izotopów w wodach powierzchniowych. I już wiedzą gdzie się urodziłeś!
– No dobrze, nie ty, nie ty, ale twoi pobratymcy. To tak, jakbyś nosił swoją metrykę urodzenia na futrze.
– Że co? Mam nadstawić ucho to mi coś powiesz? To nie jest żadne ucho, tylko takie tam piórka. Co mówisz? Spać ci się chce? To śpij, tylko nie chrap tak, jak ostatnio – bo znowu wsadzę tu głowę i zrobię: u-huuuuuuu!
I poleciała. Wy coś z tego zrozumieliście? Ja niewiele. Szukałem trochę w Internecie, z nadzieją, że coś znajdę. W końcu trafiłem na ten artykułPewnie nikt jej nic nie powiedział, tylko tam to znalazła. Jak znacie angielski, możecie poczytać.

Joanna – sowa uszata (Asio otus) 

piątek, 8 czerwca 2012

Z okazji Euro 2012 o rekordach


Dzisiaj ludzie rozpoczęli międzynarodowe zawody w grze, w której rywalizują 11-osobowe drużyny z różnych krajów. My, nietoperze, też mamy swoje konkurencje. Ścigamy się np. o to, który z nas jest najsilniejszy czy najprzystojniejszy, najdalej lub najszybciej lata. Może więc troszkę statystyki z okazji Euro 2012.
Jeśli chodzi o kategorię wagową, to rekordziści mieszkają w tropikach. Spotykany w Tajlandii i Birmie ryjkonos malutki ma zaledwie 3 cm i jest najkrótszym ssakiem świata. Pod względem masy ciała (1,7 – 2 g) jest bezkonkurencyjnie najlżejszym nietoperzem, ale wśród innych ssaków ma jednego rywala, z którym może się ścigać – ryjówka etruska miewa wagę od 1,2 do 2,7 g.
Pod względem maksymalnych rozmiarów ciała nietoperze nie mają szans w wyścigu o palmę pierwszeństwa z innymi ssakami. Wyobrażacie sobie latającego nietoperza potężniejszego niż wieloryb? To byłby widok! Na pewno stanowiłyby poważne zagrożenie dla ruchu lotniczego… Ale i tak największe nietoperze są prawie 1000 razy cięższe od ryjkonosa malutkiego – ważą koło 1,6 kg i mają koło 1,5 m rozpiętości skrzydeł. Rozmiary takie osiągają różne gatunki żyjących w tropikalnych regionach Azji rudawek z rodzaju Pteropus. Konkurencja między nimi jest ostra – jedne mają nieco większe skrzydła, inne bywają nieco masywniejsze lub dłuższe. W locie robią naprawdę wrażenie!
W Europie najlżejszym nietoperzem jest karlik malutki (5 g), a wagę ciężką reprezentuje borowiec olbrzymi (50 g). Ja z masą ciała 8 g lokuję się raczej w wadze lekkiej. Ale za to pod względem proporcji wielkości uszu do wielkości ciała biję większość innych nietoperzy na głowę.
Zawody w szybkości lotu zdominowały molosy (nietoperze z rodzaju Tadarida). Różne gatunki z tego rodzaju idą w tych wyścigach łepek w łepek. W locie po prostej osiągają ok. 65 km/h, a w locie nurkowym mogą się rozpędzić aż do 130 km/h. Oczywiście wśród innych ssaków nie mają konkurencji. Zawodów pod względem najwolniejszego lotu nie me sensu organizować – wiele z nas (ja też) potrafi bowiem zawisać w powietrzu w jednym miejscu, a nawet lecieć na wstecznym.
Ale w piłkę nożną grać nie potrafimy. Pod tym względem ludzie są od nas lepsi…
Rudawka malajska
Fot. A. Kepel

PS. Rudawka malajska ma zapewne największą rozpiętość skrzydeł wśród nietoperzy, ale startuje też w konkurencji lotów długodystansowych. Przedstawiciele tego rodzaju, zwani też latającymi lisami, potrafią migrować na odległości ponad 3000 km, przelatując bez odpoczynku duże odległości między wyspami oceanicznymi.

środa, 6 czerwca 2012

Zagadkowy dom


Niedawno pytałem, czy wiecie gdzie znajduje się dom pod nietoperzem. Proszono mnie, aby podać bliższe namiary. Aby ułatwić odpowiedź dodam, że budynek mieści się w dzielnicy Jeżyce w Poznaniu. Przy okazji nazwa tej części miasta nie pochodzi od jeży. Już w średniowieczu znajdowała się tu wieś Jeżyce lub Jerzyce. Najprawdopodobniej tereny te należały kiedyś do rycerza o imieniu Jeż albo Jerzy, a potem do jego synów zwanych Jeżycami. Wieś ta dopiero w 1900 roku została włączona w granice miasta. Wtedy też zaczęto stawiać piękne secesyjne kamienice. Ich twórcami byli często wybitni poznańscy architekci. Nazwa dzielnicy stała się popularna w całej Polsce dzięki książkom Małgorzaty Musierowicz. To tutaj właśnie bohaterowie „Jeżycjady” przeżywali swoje przygody i bywali w pobliżu domu z wizerunkiem nietoperza. Poniżej zamieszczam inne ujęcie tego budynku. Czy teraz już wiecie, gdzie dokładnie stoi ten secesyjny dom?


PS. Odpowiedź pojawiła się już w komentarzach - można sprawdzić. 
Jesteście rewelacyjni.
Dom pod nietoperzem
Fot. A. Jagielska


PPS. Wczoraj zapraszałem też do Ogrodu Dendrologicznego przy okazji zwiedzania wystawy prac plastycznych Gacki 2012. Poszperałem w Internecie i dowiedziałem się, że rośnie tam przeszło 900 taksonów roślin drzewiastych. Taksonem może być gatunek, odmiana lub forma. Można tutaj nauczyć się rozpoznawania niemal wszystkich polskich gatunków drzew oraz wielu krzewów. Dla porównania zgromadzono tu także gatunki azjatyckie i północnoamerykańskie. Ciekawostką jest największy zbiór rodzimych gatunków jeżyn (80 odmian), które tworzą Kolekcję Narodową. Dla mnie najbardziej interesujący był stawek, bo w jego pobliżu latało wiele smakowitych owadów. Chyba znowu dziś tam polecę.

wtorek, 5 czerwca 2012

Konkurs plastyczny rozstrzygnięty


W kwietniu zachęcałem na blogu do udziału w Ogólnopolskim Konkursie Plastycznym dla uczniów szkół podstawowych i gimnazjów „Gacki 2012”, zorganizowanym przez PTOP „Salamandra”. Rezultat przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Przesłano ponad 2000 prac. Komisja konkursowa miała niesamowicie trudne zadanie, aby nagrodzić tylko po 5 najlepszych prac z każdej grupy wiekowej uczestników. Nazwiska autorów nagrodzonych prac znajdziecie na stronie www.salamandra.org.pl/gackiopis.html.
Aby na własne oczy zobaczyć najlepsze z nadesłanych dzieł (nie tylko te nagrodzone), trzeba przyjść na wystawę pokonkursową, która odbędzie się na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu. Poniżej plakat informujący o dokładnym miejscu, terminie i godzinach otwarcia tej ekspozycji. Potrwa ona od 9 do 30 czerwca. Poza pracami plastycznymi będzie tam także sporo informacji o nas – nietoperzach, opracowanych przez przyrodników z „Salamandry”. Warto więc znaleźć chwilę, by odwiedzić tę wystawę. Można przyjść z rodziną, ale organizatorzy zachęcają nauczycieli, by przyprowadzali całe klasy. A ja radzę, by zwiedzanie tej wystawy połączyć z wizytą w sąsiednim parku dendrologicznym (z ciekawymi drzewami i krzewami), należącym do Uniwersytetu Przyrodniczego. Byłem tam zeszłej nocy – niezwykłe miejsce!

A oto jedna z nagrodzonych prac:
Jest to dzieło Agnieszki Zagraby z III Gimnazjum św. S. Kostki w Lublinie 
(II miejsce w kategorii 13-16 lat)



piątek, 1 czerwca 2012

Skąd się biorą dzieci?


U nietoperzy, podobnie jak u ludzi, jest to najtrudniejsze pytanie, które słyszy każdy rodzic. Ja także, jako dziecko, chciałem dostać na nie odpowiedź.
Potrzebni są oczywiście tata i mama, którzy muszą się spotkać. Okres takich randek nazywa się godami. Żyjące w Polsce nietoperze odbywają gody późnym latem i jesienią, a niektóre dodatkowo w czasie zimowania. U gacków zdarza się także obserwować zachowania godowe wiosną. Co ciekawe – panie nietoperzyce w naszej strefie klimatycznej zachodzą w ciążę zawsze dopiero wiosną – w kwietniu, a więc czasem wiele miesięcy po godach.
Stan błogosławiony trwa od półtora do ponad dwóch miesięcy. W tym czasie kobitki przebywają razem – tworząc tak zwane kolonie rozrodcze. U nas, gacków, są one niewielkie, czasem tylko po kilka osobników, ale u innych gatunków mogą być ich setki. W Polsce takie najliczniejsze zgrupowania tworzą nocki duże, których nawet ponad tysiąc może przejąć we władanie całe poddasze.
W tej chwili ciąża u wszystkich nietoperzy jest już bardzo zaawansowana.  Jak kilka dni temu odwiedziłem strych, na którym się urodziłem, wszystkie panie były bardzo grube i wyglądały, jakby zaraz miały rodzić. Lada dzień pojawią się więc pierwsze maluchy. A jakie są nieporadne na początku! Nagie, ślepe... Jednak mimo małych rozmiarów ciała, ich stopy i kciuki są już prawie tak duże jak u dorosłych – wyglądają przez to bardzo pokracznie. Ale ma to swoje uzasadnienie. Podczas porodu najpierw wysuwają się te wielkie stopy, którymi natychmiast chwytają futro matki. Zapobiega to upadkowi z wysokości. Każde dziecko początkowo trzyma się kurczowo rodzicielki, nawet gdy ona poluje.
Dziś dzień dziecka – składam więc najlepsze życzenia dzieciakom – nietoperzowym, ludzkim, ptasim… wszystkim!
 Noworodek borowca wielkiego
Fot. A. Kepel