wtorek, 14 sierpnia 2012

My i ptaki

Kiedy udało mi się przeżyć nieudany atak sowy, zacząłem baczniej przyglądać się ptakom. Zamieszkałem czasowo na strychu stodoły i wieczorami obserwowałem z ukrycia, jak polują jaskółki. Ptaki te atakowały owady albo z tyłu, albo od dołu. My nietoperze również łapiemy ofiarę od tyłu, ale uwielbiamy spadać na nią od góry. Jaskółki posługują się wzrokiem i dobrze widzą owady na tle jasnego nieba, więc wolą atakować od dołu. My używamy echolokacji, dzięki której wykrywamy ofiary lecące zarówno na naszym poziomie, jak i poniżej i powyżej nas. Wybierając atak od góry, uzyskujemy po prostu większe przyspieszenie. Niestety echolokacja nie ostrzega nas przed ewentualnym zagrożeniem z tyłu. 

W porównaniu z ptakami latamy wolniej, ale zwrotniej. Potrafimy dość łatwo wyhamowac i zmienić kierunek. Najciekawsze zaś jest to, iż w czasie lotu zużywamy mniej energii, niż ptaki i owady. Dokładnie zbadano wydatek energii u zwierząt, które potrafią zawisnąć w locie, gdy odżywiają się kwiatowym nektarem (a niektóre tropikalne gatunki nietoperzy lubią ten przysmak). Okazało się, że tyle samo energii potrzebowały nietoperz, koliber i owad zawisak. Jednak nietoperz był w tym eksperymencie dwa razy cięższy od konkurentów. Oznacza to, że w odniesieniu do masy ciała, nietoperz miał najmniejszy wydatek energetyczny. 

Brak komentarzy: