piątek, 26 kwietnia 2013

Nietoperz - robot


Ostatnio znalazłem w Internecie artykuł opisujący robota naśladującego nietoperza i przeczytałem go z wypiekami na policzkach. Mopek Kazio powiedział mi kiedyś, że  wypieków nigdy nie widać  na naszych policzkach, bo mamy je pokryte futerkiem – tylko na uszach…Zwłaszcza na moich, bo są wyjątkowo duże.

Otóż zbudowano sztucznego nietoperza, aby zbadać nasze możliwości lotu trzepoczącego. Ludzie chcą się nauczyć latania od nas! – to fascynujące… O proszę – robot jest skonstruowany na wzór owocożernego nietoperza tzw. „latającego lisa”. Ciekawe dlaczego nie wybrali jako przykład mnie. Czyżby nie poznali się na prawdziwym wirtuozie lotu? Urządzenie do złudzenia przypomina skrzydło nietoperza ze wszystkimi kośćmi i ma 20 cm długości. Jest podłączony do aparatu analizującego ilość energii potrzebnej do poruszania skrzydeł. Mierzone są także wszystkie działające siły aerodynamiczne. Ludzie zastanawiają się, jak to się dzieje, że my potrafimy samodzielnie latać, a ich robot nie (piszą, że na razie podłączony jest do wysięgnika i umieszczony w tunelu aerodynamicznym). Kazio pewnie jak zwykle by podsumował – „po prostu jesteśmy doskonali.” Wygląda na to, że ma rację, a ludzie doceniają nasze umiejętności i nas chronią. Muszę jednak przyznać, że dowiedziałem się czegoś nowego z tego artykułu – skóra moich skrzydeł jest tak elastyczna, że może się czterokrotnie rozciągnąć!

Brak komentarzy: