Jutro mój syn Paweł kończy dwa pierwsze miesiące swojego życia. Przeleciało jak z bicza trzasł i zastanawiam się, co zrobić z tej okazji. Nie będę go rozpieszczał prezentami, bo to nie leży w
naturze nietoperzy, ale mimo to, muszę coś wymyślić. Najlepiej jeśli polecę razem
z nim na nocne łowy i zobaczę jak sobie radzi. Urodził się 9 czerwca jako
pierwsze dziecko w całej kolonii gacków brunatnych. Może trochę zbyt się
pospieszył, bo z kolei w nauce latania był w grupie tych ostatnich. Po raz
pierwszy zaczął latać kiedy skończył 4 tygodnie, czyli na początku lipca. Początki
zawsze są trudne. Nie chciałem go peszyć, ale o mało nie umarłem ze śmiechu
obserwując z ukrycia jego pierwsze starty i lądowania. Dobrze, że uczyła go
mama, bo ja bym nie miał aż tyle cierpliwości. Przez dwa tygodnie doskonalił z
nią sztukę latania i jednocześnie nadal żywił się mlekiem matki. Dopiero jako
6-tygodniowy nietoperz zaczął się stopniowo usamodzielniać. Młode muszą być
wystarczająco duże i posiadać odpowiednią masę mięśni, aby same dogonić i
upolować owada. Udaje się to zwykle, jak mają
przynajmniej 70% masy ciała dorosłego nietoperza i Paweł na pewno już
tyle osiągnął. Coraz bardziej z wyglądu przypomina mnie samego. Ciekawe jak pójdzie mu tej nocy?
Gacek brunatny jako dumny ojciec dwumiesięcznego syna.
Fot. A. Kepel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz