czwartek, 29 grudnia 2011

Urodziłem się...

Urodziłem się późną wiosną  w 2011 roku (przed nastaniem kalendarzowego lata) na strychu starego drewnianego domu. Przyszedłem na świat wśród kochającej mnie rodziny i znajomych. Nasza mała społeczność była ze sobą bardzo zżyta. Wszystkie dzieci urodzone w tym roku były jedynakami i niczego im nie brakowało. Urodziłem się stopami do przodu, czyli pierwsze na świecie pojawiły się moje nogi i ogon. Już jako dziecko stopy miałem prawie tak duże jak dorośli. Byłem stosunkowo ciężki - moja masa wynosiła aż jedną czwartą masy ciała matki. Uwielbiałem ssać  jej mleko. Było pyszne i dawało mi siły i energię do życia. Ssałem mleko tak długo, aż nauczyłem się samodzielnie zdobywać pożywienie. Po kilku dniach od narodzin otworzyłem oczy, a po tygodniu uczyłem się wspinać. Gdy mama w nocy ruszała na łowy przytulałem się do innych młodych, aby było nam cieplej. Wracająca z polowania mama rozpoznawała mnie po głosie i zapachu. 

Brak komentarzy: