środa, 29 lutego 2012

Masakra nietoperzy w forcie w Poznaniu

Jeden z poprzednich wpisów zakończyłem oczekiwaniem, że ludzie i nietoperze  mogą być przyjaciółmi. Teraz jednak poznałem inne oblicze człowieka. Jak wiecie, wybrałem sobie jeden z poznańskich fortów, aby w nim spędzić zimę. Nie ja jeden. W Poznaniu zimuje nawet  2 tysiące nietoperzy z 12 gatunków. Co roku jest trochę inaczej i dlatego każdej zimy przyrodnicy i wolontariusze liczą nietoperze. Wczoraj podczas takiej inwentaryzacji w jednym z fortów ekipa badaczy z "Salamandry" dokonała wstrząsającego odkrycia. 
Ale zacznę od początku. Od kilku dni znajoma rodzina gacków była nieco zaniepokojona nagłym zniknięciem wujka Karola. To był miły, starszy, stateczny gacek, który całą zimę spędzał w jednym forcie. I nagle zniknął. Wczoraj dostałem e-maila od kuzyna z sąsiedniego fortu: "przyleć natychmiast". Gdy tylko wleciałem do sali, gdzie kuzyn zwykle pomieszkiwał, od razu zrozumiałem, że coś jest nie tak. Pod ścianą zauważyłem grupę wzburzonych ludzi, rozmawiających cicho, ale z wyraźnym wzburzeniem. Niektórzy byli w policyjnych mundurach. Dostrzegłem kuzyna, który wisiał nad tą grupką i machał do mnie skrzydłem. Podleciałem. Na dole na ziemi leżały zmasakrowane ciała nietoperzy!  Zgromadzeni wokół ludzie mówili, że takie okaleczenia są bez wątpienia skutkiem działania człowieka. Martwych nietoperzy naliczyłem aż 69, z czego 64 stanowiły  mopki. Łatwo było je rozpoznać, bo to jedyne prawie całe czarne nietoperze. Niestety wśród pozostałych pięciu był także gacek brunatny, w którym z trudem można było rozpoznać wujka Karola. Nie będę opisywał jak wyglądały te nietoperze. Ten widok będzie mi się pewnie śnił do końca życia.  Natychmiast uciekłem i wróciłem do swojego fortu. Przerażenie wciąż mnie nie opuszcza. 
Dzisiaj rano przeszukałem Internet i znalazłem wiadomość o ujawnionej wczoraj masakrze na stronie Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody "Salamandra". Poczytajcie sami:
http://www.salamandra.org.pl/component/content/article/40-nietoperze/579-mopki-poznan.html?directory=1
                                             (fot. W.Stephan, PTOP Salamandra)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Straszne! Dobrze, że ludzie z "Salamandry" zawiadomili policję i nagłośnili sprawę. Oby sprawcę znaleziono i ukarano jako odstraszający przykład dla innych.