No wreszcie przybył mopek Kazimierz, na którego czekałem z niecierpliwością. Tak jak przypuszczałem, zjawił się, gdy nadeszła prawdziwa zima i pojawił się śnieg. Kaziu był jednak potwornie zmęczony i bardzo szybko zasnął. Muszę więc poczekać, aż obudzi się na trochę i opowie, co robił.
Ten gatunek nadal pozostaje bardzo tajemniczy poza okresem hibernacji. Jest to związane z tym, że doskonale potrafi ukrywać swoje kolonie rozrodcze. Dotychczas na terenie Polski znaleziono zaledwie kilka z nich. Co ciekawe, znajdowały się one w interesujących miejscach budynków - za drewnianymi okiennicami. Dodatkowo budynki te były w lesie. Prawdopodobnie miejsca za okiennicami przypominają naturalne kryjówki tych nietoperzy, czyli pod odstającą korą drzew. Jako schronienia mopek wybiera także szczeliny w pniach starych drzew, przy czym uwielbia zwłaszcza stare dęby. W Europie znajdowano go także w szczelinach skalnych i jaskiniach oraz na strychach i w skrzynkach dla nietoperzy. Oprócz tego, że świetnie się kryje, mopek bardzo rzadko daje się złapać w sieć przez chiropterologów, którzy prowadzą badania. Otóż nietoperz ten potrafi latać blisko roślinności, a jego lot jest dość wolny, ale za to bardzo zwrotny. Dzięki temu niemal w ostatniej chwili potrafi ominąć sieć i uciec, pozostając nadal tajemniczym nocnym łowcą.
Mopek Kaziu nareszcie w zimowej kryjówce.
Fot. A. Kepel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz