wtorek, 29 stycznia 2013

Mój zimowy sen


Wiecie już, że mój zimowy sen nazywa się hibernacją. Ten naukowy termin wymyślono po to, aby podkreślić jak bardzo różni się od zwykłego snu. Hibernacja umożliwia mi  przetrwanie pory roku, w której brakuje dla mnie pożywienia. Zimą bowiem nie mam szansy upolować owada na wolnym powietrzu. Dlatego też nietoperze naszej strefy klimatycznej są ssakami zmiennocieplnymi, które dostosowują swoją temperaturę ciała do panujących warunków zewnętrznych. Ta cecha jest zupełnie niepotrzebna wszędzie tam, gdzie jest ciepło oraz dostępność pokarmu  przez cały rok. Dlatego też te z nas, które żyją w tropikach, są stałocieplne. Ja jednak mieszkam tu i na szczęście mogę hibernować. Co ciekawe proces hibernacji mogę świadomie kontrolować. Polega on na stopniowym obniżaniu temperatury ciała aż do momentu, gdy jest ona wyższa zaledwie o 1-2 stopnie Celsjusza od temperatury otoczenia. Wtedy wszystkie życiowe procesy życiowe ulegają znacznemu spowolnieniu, co powoduje bardzo niskie zużycie energetyczne. Serce pracuje mi ponad sześć razy wolniej – normalnie ten ważny organ bije 250 razy na minutę, a teraz tylko 40 razy. Co ciekawe w każdej chwili mogę zdecydować, że chcę się obudzić. Najczęściej robię to po to, aby napić się wody. Inne nietoperze wykorzystują pobudkę także w celach miłosnych. Wybudzanie ze snu trwa jakiś czas i zużywa moje zapasy tłuszczu -  dlatego też każde dodatkowe niepotrzebne budzenie  może skoczyć się dla mnie tragicznie. Proszę więc nie budźcie nas w czasie hibernacji!

Brak komentarzy: