Nietoperz - robot
Ostatnio znalazłem w Internecie
artykuł opisujący robota naśladującego nietoperza i przeczytałem go z wypiekami
na policzkach. Mopek Kazio powiedział mi kiedyś, że wypieków nigdy nie widać na naszych policzkach, bo mamy je pokryte
futerkiem – tylko na uszach…Zwłaszcza na moich, bo są wyjątkowo duże.
Otóż zbudowano sztucznego nietoperza, aby zbadać
nasze możliwości lotu trzepoczącego. Ludzie chcą się nauczyć latania od nas! –
to fascynujące… O proszę – robot jest skonstruowany na wzór owocożernego
nietoperza tzw. „latającego lisa”. Ciekawe dlaczego nie wybrali jako przykład mnie.
Czyżby nie poznali się na prawdziwym wirtuozie lotu? Urządzenie do złudzenia
przypomina skrzydło nietoperza ze wszystkimi kośćmi i ma 20 cm długości. Jest
podłączony do aparatu analizującego ilość energii potrzebnej do poruszania
skrzydeł. Mierzone są także wszystkie działające siły aerodynamiczne. Ludzie
zastanawiają się, jak to się dzieje, że my potrafimy samodzielnie latać, a ich
robot nie (piszą, że na razie podłączony jest do wysięgnika i umieszczony w
tunelu aerodynamicznym). Kazio pewnie jak zwykle by podsumował – „po prostu
jesteśmy doskonali.” Wygląda na to, że ma rację, a ludzie doceniają nasze
umiejętności i nas chronią. Muszę jednak przyznać, że dowiedziałem się czegoś
nowego z tego artykułu – skóra moich skrzydeł jest tak elastyczna, że może się
czterokrotnie rozciągnąć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz