czwartek, 19 kwietnia 2012

Nocek rudy Wiesiek

Dziś rano gadałem z moim nowym kumplem Wieśkiem. Poznałem go w marcu, gdy obudziłem się z ostatniego już tej zimy, dłuższego snu. Musiał przylecieć, gdy hibernowałem. Budzę się, a obok mnie wisi nietoperz, mojej wielkości, ale zupełnie inny. Miał wielkie stopy, krótkie, ciemne uszka i biały brzuch. Okazało się, że jest nockiem rudym. Przeżył już dobrych kilka zim na tym świecie, więc bardzo się cieszę, że go poznałem. Liczę, że dowiem się od niego mnóstwo ciekawych rzeczy.


Nocki rude potrafią latać dość daleko, choć nie aż tak jak karliki większe, czyli Gabi, albo borowce wielkie, które widuję teraz wysoko na niebie ciągnące na wschód. Ale 200 czy 300 km to dla tych nocków nie problem. Inaczej niż karliki i borowce, nocki rude (a także ich więksi krewniacy – nocki duże i łydkowłose) mogą odlatywać na zimę w różnych kierunkach – czasem na północ, czasem na południe, w każdym razie tam, gdzie znajduje się najfajniejsza w okolicy podziemna kryjówka. Taka, w której nie będzie zimno, i w której nie będzie zbyt sucho... Wiesiek spędza zimę w Poznaniu, tu gdzie ja, choć najczęściej siedzi schowany między cegłami w takim starym, małym bunkrze. Dlatego do tej pory nie mieliśmy okazji się spotkać. Ale tym razem musiał przenieść się do mnie. Kiedy przyszły te okropne mrozy w lutym, wiele nietoperzy musiało albo schować się w głębokie szczeliny, gdzie temperatura nie spadła jeszcze poniżej zera, albo w ogóle wynosić się ze swojego schronienia i przelecieć do dużego fortu, w którym są lepiej izolowane pomieszczenia. Nie wiedziałem dotąd, że nietoperze mogą zimą zmieniać raz wybraną kryjówkę.

Wiesiek powiedział mi, że niektórzy jego znajomi przenoszą się na lato aż na Pomorze, w krainę ciągnących się kilometrami lasów i głębokich, czystych jezior. Pytał, czy nie miałbym ochoty też spróbować. Musiałem odmówić – znam swoje ograniczenia. My gacki nie latamy nigdy tak daleko, choć na rodzinnym spotkaniu poznałem kuzynów, którzy są w stanie zrobić co roku te 20-30 km między zimowiskiem a przytulną, letnią kolonią.
Na razie umówiłem się z Wieśkiem, że dzisiaj wieczorem polecimy gdzieś razem się napić. Napiszę, jak było.
nocek rudy
Fot. A. Kepel

Brak komentarzy: