Wczoraj urodził mi się syn, więc oczywiście musiałem
pochwalić się rodzinie i kolegom. Ale ponieważ czerwiec jest miesiącem urodzin
wielu nietoperzy, to koledzy też zostali ojcami. Jednak chyba tylko ja byłem aż
tak przejęty. No cóż panowie – nietoperze nie mają rozwiniętego instynktu
ojcowskiego. Cała opieka nad młodymi spada na matki. Dlatego kobiety łączą się
w kolonie rozrodcze, bo w grupie zawsze raźniej. Zwykle porody odbywają się w
zbliżonym czasie. Przez pierwsze dni po porodzie mama zostaje z dzieckiem w
kolonii, a potem zabiera je ze sobą na polowanie. Jeszcze później dzieciaki
same zostają w kryjówce. Wszystkie młode skupiają się wtedy razem i czekają na
powrót mam. Karmione są wyłącznie mlekiem aż do czasu, kiedy ważą prawie tyle,
co dorosły nietoperz. To musi trwać tak długo, ponieważ same mogą polować
dopiero wtedy, gdy już potrafią latać. A żeby móc latać, muszą mieć określoną
masę ciała i mięśni potrzebnych do poruszania błonami lotnymi. Dziecko ssie
mleko matki tuż przed jej wylotem na polowanie i zaraz po powrocie. Jak jednak
odróżnić własnego potomka w grupie rówieśników? Otóż matka rozpoznaje swoje
dziecko po jego charakterystycznym zapachu oraz po wydawanych dźwiękach. W
odróżnieniu od ojców matki nietoperzy są naprawdę bardzo troskliwe. Miałem
okazję to obserwować w zeszłym roku na przykładzie borowca wielkiego, ponieważ kolonia samic tego gatunku zamieszkiwała dziuplę starego drzewa. Kiedyś
nawet zajrzałem tam i zobaczyłem mamę z młodym. To był wspaniały i wzruszający
widok.
Mama borowca wielkiego z dzieckiem.
Fot. A. Kepel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz