W poprzednim wpisie wyraziłem nadzieję, że dożyję starości,
ale to nie jest takie pewne. My nietoperze mamy swoich naturalnych wrogów i
podobnie jak ludzie też ulegamy wypadkom. Dodatkowo niestety nie sprzyja nam
działalność człowieka. W latach 60-tych i 70-tych ubiegłego wieku nastąpił
nagły spadek liczebności europejskich nietoperzy. Niektóre gatunki znalazły się
nawet na granicy wymarcia. Przyczyniło się do tego m. in. wykorzystywanie
toksycznych substancji do ochrony drewna w budynkach, co powodowało, że nietoperze
mieszkające na strychach ulegały zatruciu. Podobny wpływ miało zastosowanie
środków owadobójczych, czyli insektycydów. Jedząc podtrute owady, to właśnie nietoperze
stanowiły ostatnie ogniwo łańcucha pokarmowego i kumulowały w swoich organizmach
trucizny. Z drugiej strony zmniejszyła się też ilość dostępnych dla nas owadów.
Jednym z głównych zagrożeń jest dla nas nietoperzy utrata
naszych kryjówek i to zarówno letnich, jak i zimowych. Na miejsce wycinanych mieszanych
lasów liściastych sadzi się jednogatunkowe lasy iglaste. W ten sposób spadła
liczba starych dziuplastych drzew, w których mieszkały leśne nietoperze. Coraz
mniej jest także drewnianych budynków, a w zachowanych usuwa się okiennice oraz
uszczelnia otwory wylotowe na poddaszach. Źle się dzieje także w naszych
podziemnych kryjówkach. Właśnie tam zdarza się palenie ognisk czy zabijanie
nietoperzy. Wiele z fortyfikacji zamienia się na magazyny, obiekty
gastronomiczne czy muzea, w których likwiduje się szczeliny oraz wprowadza
ogrzewanie. Coraz mniej jest starych studni i wolnostojących nieogrzewanych piwnic. My
nietoperze adaptujemy się do zmieniającego się środowiska, ale nie od razu.
Dlatego też montowane w budynkach wąskie przewody wentylacyjne o gładkich
ścianach stają się dla nas prawdziwymi
pułapkami bez wyjścia. Część z nas ginie także na drogach oraz pada
ofiarą elektrowni wiatrowych. Stąd tak ważne są wszelkie działania ochronne
oraz zwiększanie liczby dostępnych dla nas kryjówek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz