piątek, 14 czerwca 2013

Co zagraża nietoperzom?

W poprzednim wpisie wyraziłem nadzieję, że dożyję starości, ale to nie jest takie pewne. My nietoperze mamy swoich naturalnych wrogów i podobnie jak ludzie też ulegamy wypadkom. Dodatkowo niestety nie sprzyja nam działalność człowieka. W latach 60-tych i 70-tych ubiegłego wieku nastąpił nagły spadek liczebności europejskich nietoperzy. Niektóre gatunki znalazły się nawet na granicy wymarcia. Przyczyniło się do tego m. in. wykorzystywanie toksycznych substancji do ochrony drewna w budynkach, co powodowało, że nietoperze mieszkające na strychach ulegały zatruciu. Podobny wpływ miało zastosowanie środków owadobójczych, czyli insektycydów. Jedząc podtrute owady, to właśnie nietoperze stanowiły ostatnie ogniwo łańcucha pokarmowego i kumulowały w swoich organizmach trucizny. Z drugiej strony zmniejszyła się też ilość dostępnych dla nas owadów. 
  

Jednym z głównych zagrożeń jest dla nas nietoperzy utrata naszych kryjówek i to zarówno letnich, jak i zimowych. Na miejsce wycinanych mieszanych lasów liściastych sadzi się jednogatunkowe lasy iglaste. W ten sposób spadła liczba starych dziuplastych drzew, w których mieszkały leśne nietoperze. Coraz mniej jest także drewnianych budynków, a w zachowanych usuwa się okiennice oraz uszczelnia otwory wylotowe na poddaszach. Źle się dzieje także w naszych podziemnych kryjówkach. Właśnie tam zdarza się palenie ognisk czy zabijanie nietoperzy. Wiele z fortyfikacji zamienia się na magazyny, obiekty gastronomiczne czy muzea, w których likwiduje się szczeliny oraz wprowadza ogrzewanie. Coraz mniej jest starych studni i wolnostojących nieogrzewanych piwnic. My nietoperze adaptujemy się do zmieniającego się środowiska, ale nie od razu. Dlatego też montowane w budynkach wąskie przewody wentylacyjne o gładkich ścianach stają się dla nas prawdziwymi  pułapkami bez wyjścia. Część z nas ginie także na drogach oraz pada ofiarą elektrowni wiatrowych. Stąd tak ważne są wszelkie działania ochronne oraz zwiększanie liczby dostępnych dla nas kryjówek.

Brak komentarzy: